Translate

NIEMIECKIE OBOZY ŚMIERCI.



NIEMIECKIE OBOZY ŚMIERCI.
ARBEIT NACH MACHT.
Tym napisem Niemcy witali Polaków, Żydów, Rosjan czy Romów zwożonych z całej Europy do swoich obozów koncentracyjnych. Pod pozorem pracy ściągali materiał organiczny do spalenia w piecach.
Tak zgładzono miliony wyimaginowanych „niearyjczyków”.


Napisałem „Tajemną historię kamieni”, opisałem przemiany i procesy towarzyszące tkankom organicznym od śmierci, poprzez procesy gnilne, skamienienie aż po erozję kamienia i pył marny. Przez setki tysięcy lat, w warunkach izolacji od środowiska te procesy odbywały się w kamieniu. Nie były widoczne, bo objawiają się w danym momencie tego procesu po odkryciu, po odsłonięciu  kamienia w danym momencie procesu.
Stąd historia jest tajemną, bo nie widoczną dla oczu.
Obrazowałem przykładami rozkład tych związków zatrzymany w czasie, w kamieniach właśnie.

Życie na Ziemi bez wyjątków zbudowane jest ze związków węgla; białek, tłuszczów, cukrów i nie wiem z czego jeszcze.
Bo organizm potrzebuje i dostarcza komórkom, narządom co najmniej połowy Tablicy Mendelejewa. Dostarcza pierwiastków i ich związków niezbędnych do budowy komórek, do ich późniejszej odbudowy (komórki starzeją się, zużywają), dostarcza tlen,  energię i wodę.
W zakończeniu tematu zapodawałem, co pozostaje z organizmu na końcu wymienionych procesów; skała ilasta, piach i pył, i ewentualnie kości lub ich fragmenty.

I przeraziłem się, bo wyszła z tego taczka popiołów ze spalonych szczątków i paliwa (drewna), i piach ze spalonych kości (węglanu wapnia).
Czyli to, co wywożono na hałdy lub działki wokół niemieckich obozów.
Bo Niemcy w mądrości swojej znali te procesy, wiedzieli, że do węgla w organizmie trzeba dostarczyć rozpałki i spali się sam. W uczoności swojej a doświadczalnie mieli określone ilości szczap drzewa na rozpałkę. W komorze grzewczej (piecu) skrócili ten proces do dwóch godzin.
Nasi przodkowie i w wielu kulturach praktykuje się ten zwyczaj żegnania zmarłych.
Ale do tego Niemcy zabijali różne nacje z przyczyn ideologicznych – panowania nad Światem, spopielali ich szczątki metodami przemysłowymi.
Przez kominy ich uczonych krematoriów z dwutlenkiem węgla uchodziły miliony istnień.

Współcześnie zmarłych kremuje się (jaka miła nazwa i z kremem nie ma nic wspólnego!) w komorach opalanych gazem. Czyli, że w produktach spalania, tych stałych, pozostaje tylko popiół z węgla wypalonego ze spalanych zwłok, zanieczyszczony piachem z kości i nic poza tym, bo rozpałki w postaci stałej, drewna w reakcji nie było. Pozostają dwie garści popiołu zmieszanego z piachem do zapełnienia nie za dużej urny.

Do zadumy nad resztkami bytów skłoniła mnie informacja na Facebooku, w którą wcale się nie wczytywałem. W jednym zdaniu informowano tam o budowie farmy ludzkiej, w której uczeni brytyjscy będą doświadczać – co dzieje się z organizmem człowieka po jego śmierci.
Pomysł to idiotyczny i przerażający, nie zamierzałem tego czytać.

W czasie pisania tego eseju natrafiłem na bieżącą informację na temat.
Wiadomość z Indii, gdzie usunięto skamieniały płód po 15-tu latach przenoszenia przez niedoszłą matkę.

„Przez 15 lat nosiła w brzuchu skamieniały płód”
Wolne Media.
Autorstwo: John Moll
Zdjęcia: dr Nilesh Junankar
Na podstawie: DailyMail.co.uk
Źródło: InneMedium.pl



Zazwyczaj taki zmarły płód powoduje zatrucie organizmu i śmierć matki. Ale takich przypadków współczesna medycyna zna więcej, bo aż 300.
To znaczy, że organizm matki miał tak silny układ immunologiczny, że zwalczył procesy gnilne po śmierci komórek płodu i początkową fazę rozkładu łańcuchów węglowych białek organicznych, tłuszczów i cukrów. Po śmierci płodu ustał dopływ świeżej krwi, wody i tlenu do płodu. Ale płód nie był odcięty zupełnie od środowiska. Środowiskiem były wody płodowe w macicy i te wody były czyszczone z powstających zanieczyszczeń przez układ odpornościowy kobiety. Te zanieczyszczenia były śmiertelnym zagrożeniem dla matki ale były skutecznie usuwane z organizmu.
Następowało szybkie skamienienie materii organicznej płodu pod wpływem reakcji obronnej organizmu, bo proces rozkładu związków węgla, raz zapoczątkowany trwał nadal i to szybko.
Płód kamieniał – postępowały procesy rozkładu związków węgla, w jego pierwszej postaci i od początku dokonywała się erozja rozłożonych cząsteczek węgla do postaci skały ilastej. Tu nie było czasu ni miejsca na powolne skamienienie materii organicznej przez setki tys. lat. Nie było więc procesu „dojrzewania” tkanek miękkich z kolorowym, spektralnym widowiskiem (różne kolory tkanki aż po czarny kolor nielidytu ok. 2 lat) i rozkładu  wypreparowanego węgla w skałę ilastą. W tych odmiennych od wszystkich warunkach proces rozkładu węgla i jego erozja (utlenienie) w skałę ilastą zajęło niespełna 15 lat.
Jak wspominałem w wykładach ostatnia faza, przemiana węgla i zanieczyszczeń  w skałę trwała kilka lat.

W artykule kilkakrotnie i na przemian używa się słów; skamieniały i zwapnienie.
I obydwa słowa są nieuprawnione. To skróty myślowe, których używają uczeni, kiedy nie wiedzą z czym mają do czynienia.

Ja użyłem słowa – skała ilasta - i też nie wiem z czym mam do czynienia, bom na to za głupi i niedoposażony w aparaturę badawczą. Ale zapewniam Czytelników, że jest w niej to wszystko, co pozostaje z redukcji węgla i jego związków z innymi pierwiastkami. Z tymi wszystkimi pierwiastkami i związkami potrzebnymi i dostarczanymi do organizmu w formie pokarmu ze wspomnianej Tablicy Mendelejewa. I tylko tysiące uczonych, którzy badali popioły przez tysiące lat wiedzą, co w tej skale ilastej siedzi, jaki jest jej skład chemiczny.

Gdyby płód był zwapniony, zdjęcie Rentgena wykazałoby zwartą bryłę lub niewielkie zmiany gęstości lub różnice materiału. A tu zdjęcie jako żywo z wyraźnie zaznaczonym układem kostnym pozbawione czytelnej tkanki miękkiej.
To zdjęcie wyklucza nawet skamienienie, bo skała ilasta jest drobnoziarnista, bezpostaciowa ale jest kamieniem. Zdjęcie wcale nie oddaje tkanki miękkiej, kształtów narządów wewnętrznych w skale ilastej. Ta jest w promieniach Rentgena przezroczysta.
Płód w całości jest twardy, jak piszą;  skamieniały, zwapniały a na zdjęciu jest tylko szkieletor.
Znowu się narobiło. Ani wapień to, ani kamień, to co to, toto jest? Ani chybi, że to skała ilasta!
Dla ułatwienia dodam, że pokazywałem takie skamieniałości wypełnione skałą ilastą z fragmentami kości, prezentowałem skamieniałości organów pokrytych skórą lub błonami wypełnione skałą ilastą.
Tajemna historia kamieni.

Widać, że uczeni angielscy nie czytali mojej historii a Niemców czyli uczonej konkurencji woleli nie  pytać.
Może być, że moja historia dotyczy tylko organizmów padłych a odizolowanych od środowiska czyli w odpowiednich warunkach i dzieje się to przez setki tys. lat.
A jak zacznie się te warunki zmieniać i eksperymentować, to może uda się ten proces skrócić do minut. I przenieść go do warunków globalnych, czarno to widzę. Do czego prowadzić to może?
Gdyby tematyka badań dotyczyła ratowania zdrowia lub życia, to jak najbardziej, jestem za.

Jak wynika z powyższego, dla otoczenia (społeczeństwa) uczeni są bardzo  niebezpieczni.
Być to nie może.
Niechaj zatem doświadczają ale na sobie samych w obozach czy na farmach ludzkich ale nie na jakich innych a ludziach.
Z dnia na dzień uczeni wymyślają nowe metody ludobójstwa. Teorie lepszości mnożą się za przyczyną tych, którym na Ziemi jest za ciasno. To bogacze, którzy, o zgrozo, mają na to środki.
Słowo ludobójstwo zastąpiono nowym słowem – depopulacja.

Słowo przyjęło się, nikt nie protestował.
Od jednego słowa poszła lawina słów, którą nazwano poprawnością polityczną, zastąpiła też słowo poprzednie – nowomowa.
I tak fakty zaczęto opisywać innym językiem, na opak a wbrew tym faktom.
Tak, jak niemieckie obozy zagłady nazwano polskimi. Przekaz poszedł w Świat i będzie powtarzany do skutku. W wierzy Babel wszystkie kłamstwo się przyjmie.
Ludzie giną na ulicach i trzeba to tłumaczyć pozostałym przy życiu. Bo jak wytłumaczyć społeczeństwom, że ofiary migracji stają się mordercami, tylko na odwrót.
Rzeź już się zaczęła i będzie postępować dalej. Bo trzeba wymordować kilka miliardów ludzi a pozostałych ubezwłasnowolnić i kontrolować. Przy dzisiejszej technologii nic prostszego a tu nadarzyła się okazja – migracja ukryta w słowie uchodźstwo. Byleby tylko polepszyło się samopoczucie tych lepszych bardzo miłosiernych i pomocnych a przy tym bezpiecznych.
Ja nazwę to właściwymi słowami a po staremu – neonazizm i ludobójstwo przykryte ładnymi słowami, zafałszowane.
I tym właśnie różnimy się od Homo erectusa, bardzo. Enter.

Zdjęcia: dr Nilesh Junankar                                                     s. hab. Roman Wysocki
31.10.2017 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.