Ślady jedzenia czarnego
kamienia.
Okres III, surowe 1,6 – 1
mln. lat p.u.
fot. 1. Skamieniały plaster "dojrzałego" surowego mięsa od strony odciętej końcówki;
1, 2, 3 - powierzchnie odcinania końcówki porcji "przylepki",
4 - ślady gryzienia.
Widoczne dwa wgłębienia noża krzemiennego, końcówka tępa, krawędź tnąca prosta na długim boku odłupka.
Kolejna porcja dojrzałego mięsa to plaster mięsa odcięty z dużej kilogramowej sztuki mięsa. A że plaster jest odcinany po obu stronach, to znaczy, że był kolejnym plastrem, dokładnie to drugim i jednym z kilu podczas dzielenia dużej porcji. Oznacza to, że po odłupaniu zaschniętej gliny od mięsa, porcja została podzielona na pajdy (plastry) dla wszystkich w otoczeniu dzielącego. Dzielenie karmy było działaniem społecznym a posiłek rytuałem integrującym grupę (wspólnotę). W odróżnieniu od zwierząt, wśród których panuje hierarchia w dostępie do pożywienia. Najpierw posila się najsilniejszy, pozostali czekają na to, co im zostawi. Najsłabsi pożywiają się na końcu, jeśli im coś pozostanie. Jeśli nic nie zostanie, to zginą. Takie są prawa natury.
fot. 2. Plaster mięsa tak jak był odcinany od porcji;
1 - powierzchnia cięta od góry,
2 - powierzchnia cięta od dołu (po obróceniu),
3 - fragment powierzchni naturalnej porcji,
4 - ubytek odcięty z plastra do zjedzenia,
5 - uwarstwienie plastra,
6 - uwarstwienie naturalne właściwe dla odłamków skał.
Podnosiłem z ziemi brudny kamień, bo zwróciłem uwagę na ubytki powstałe podczas gryzienia charakterystyczne dla człowieka. Po oczyszczeniu zobaczyłem uwarstwienie kamienia, było w poprzek grubości a więc nienaturalnie. W naturze skały łupią się płasko i równolegle tak jak ułożone są warstwy. Wnioskując, że mam do czynienia z cięciem w poprzek warstw kamienia oglądałem znalezisko.
1 - powierzchnia cięta od góry,
2 - powierzchnia cięta od dołu (po obróceniu),
3 - fragment powierzchni naturalnej porcji,
4 - ubytek odcięty z plastra do zjedzenia,
5 - uwarstwienie plastra,
6 - uwarstwienie naturalne właściwe dla odłamków skał.
Podnosiłem z ziemi brudny kamień, bo zwróciłem uwagę na ubytki powstałe podczas gryzienia charakterystyczne dla człowieka. Po oczyszczeniu zobaczyłem uwarstwienie kamienia, było w poprzek grubości a więc nienaturalnie. W naturze skały łupią się płasko i równolegle tak jak ułożone są warstwy. Wnioskując, że mam do czynienia z cięciem w poprzek warstw kamienia oglądałem znalezisko.
I wypadło na Homo
erectusa. On to odcinał plastry
mięsa od dużej porcji.
Krok po kroku odkrywałem
kolejne czynności naszego przodka i jego przy tym myśli, bo pozostawił widoczne
ślady tych myśli.
Ale, żeby to opisać
potrzebuję odwołać się do współczesności i naszych codziennych czynności. Czy to krojąc (dzieląc) chleb, czy mięso
używamy do tego noży. Mamy ich w zasięgu
ręki wiele; długie, krótkie, wąskie i szerokie.
Różne do różnych pokarmów i
zastosowań. Tu stosowny był nóż o długim
i szerokim ostrzu.
fot. 3. Widok powierzchni zewnętrznej plastra, widoczny ubytek z lewej, kęs mięsa odcięty odłupkiem. Powierzchnie cięcia zasklepione, to nie jest utrącenie kamienia.
Nasz przodek miał do dyspozycji odłupek wielkości dużej monety o ostrych krawędziach lub nóż krzemienny, podłużny odłupek długości kilku centymetrów. Te narzędzia nie miały trzonków ani rączek, jak nasze noże. Wyobrażacie sobie trzymanie noża w palcach za ostrze? Nasz przodek musiał tak ciąć a palce przeszkadzały mu wcinać się w porcję na głębokość. Odcinając końcówkę porcji po naszemu „przylepkę”, „piętkę” ciął przez całą szerokość na tyle na ile mógł zagłębić się w mięso. Później odchylając odcięte mięso próbował dociąć końcówkę do spodu. Przeciął do końca w dół ale dalej do przodu i w dół mu się nie udało, do przodu ani, ani. Pozostał kawałek nie przecięty, który przeciął dwoma cięciami z drugiej strony także odciągając końcówkę od porcji. W tym miejscu po odcięciu pozostało niewielkie wzniesienie ze śladami cięcia a ja te ślady tylko ponumerowałem.
Nasz przodek miał do dyspozycji odłupek wielkości dużej monety o ostrych krawędziach lub nóż krzemienny, podłużny odłupek długości kilku centymetrów. Te narzędzia nie miały trzonków ani rączek, jak nasze noże. Wyobrażacie sobie trzymanie noża w palcach za ostrze? Nasz przodek musiał tak ciąć a palce przeszkadzały mu wcinać się w porcję na głębokość. Odcinając końcówkę porcji po naszemu „przylepkę”, „piętkę” ciął przez całą szerokość na tyle na ile mógł zagłębić się w mięso. Później odchylając odcięte mięso próbował dociąć końcówkę do spodu. Przeciął do końca w dół ale dalej do przodu i w dół mu się nie udało, do przodu ani, ani. Pozostał kawałek nie przecięty, który przeciął dwoma cięciami z drugiej strony także odciągając końcówkę od porcji. W tym miejscu po odcięciu pozostało niewielkie wzniesienie ze śladami cięcia a ja te ślady tylko ponumerowałem.
I na fotografiach jest to
widoczne, widoczny jest też kształt nieostrego końca noża krzemiennego tam, gdzie
napotykał na opór. To ostrze trzymał
kciukiem i palcem środkowym a palcem wskazującym dociskał ostrze w mięso w
czasie cięcia. Ostrzem wykonywał ruchy
posuwisto zwrotne a palce skutecznie mu w tym przeszkadzały, przeszkadzały
zagłębiać się w mięso.
Tak było przy odcinaniu
końcówki porcji, ciąg dalszy czyli opisywany plaster był szerszy i
grubszy. Tak jak z bochenkiem chleba, po
odcięciu końcówki następny przekrój jest większy.
fot. 4. Zbliżenie na cięcie po obróceniu porcji:
1 - powierzchnia odcięcia od góry,
2 - powierzchnia cięta po obróceniu,
3 - ubytek odcięty odłupkiem.
Prosta ilustrująca uskok ok.1 mm., prawie trafił.
Ale z tym problemem nasz przodek sobie poradził, zmienił metodę cięcia. Odcinając plaster najpierw odcinał przez całą szerokość porcji tak głęboko na ile pozwoliły mu palce. Następnie odwrócił porcję „do góry nogami” i zrobił to samo, co poprzednio, ciął przez całą szerokość i w głąb porcji ile się dało. Teraz należało oderwać albo pomóc sobie ostrzem przy oderwaniu plastra. Stąd na całej długości plastra i pośrodku widoczny jest uskok ok. 1 mm. To znaczy, że usiłował trafić ostrzem odłupka w cięcie wykonane poprzednio (z drugiej strony). I prawie mu się udało, bo uskok był w konsumpcji nieistotny ale istotny jest dla naszej edukacji. I wie o tym każdy, kto na pikniku kroił pieczywo scyzorykiem (nożem o krótkim ostrzu), po cięciu z obracaniem bochenka na drugą stronę wzdłuż kromki wychodzą uskoki i firany. A długim, nożem jest to takie proste. Ale dla mnie był to istotny ślad, bo to ślad myślenia. Odcinając kolejne plastry spotykał istotną przeszkodę; zmieniające się przekroje, zmieniające się warunki wykonywanych czynności i myślał jak w tych warunkach się zachować. Tych czynności nie wykonywał bezwiednie, bezmyślnie, ani rutynowo. To jest też przykład inteligencji, reakcji i dostosowania do zmieniających się warunków otoczenia.
fot. 5. Widok na ubytek, odcięty pasek mięsa;
1 - powierzchnia odcięcia i prosta wskazująca ruch posuwisto zwrotny ostrza,
2 - kierunek odcinania paska do końca.
Mam na to współczesny anty przykład.
1 - powierzchnia odcięcia i prosta wskazująca ruch posuwisto zwrotny ostrza,
2 - kierunek odcinania paska do końca.
Mam na to współczesny anty przykład.
Kolega wracający z saksów
opowiedział mi przygodę.
W gospodarstwie rolnym, w
którym pracował była przerwa w dostawie energii elektrycznej. Gospodyni oświadczyła w porze śniadaniowej,
że posiłku nie będzie, bo jej krajalnica elektryczna w tych warunkach nie
działa.
Kolega poprosił o zwykły nóż
i został bohaterem. Bo cywilizacja
uzależnia i zwalnia z myślenia.
fot. 6. Ślady gryzienia i rwania zębami, śladów zgryzu, ugryzienia do końca brak.
Jak już wspominałem, plaster zwrócił moją uwagę śladami gryzienia, były to ślady wbitych zębów przednich i ślady odrywania kęsów (rwania zębami). Czyli mięso było twarde, nie dawało się przegryźć do końca, śladów pełnego zgryzu brak.
Jak już wspominałem, plaster zwrócił moją uwagę śladami gryzienia, były to ślady wbitych zębów przednich i ślady odrywania kęsów (rwania zębami). Czyli mięso było twarde, nie dawało się przegryźć do końca, śladów pełnego zgryzu brak.
Oglądając obrzeże plastra ze
wszystkich stron ustaliłem jeszcze dwie
powierzchnie naturalne porcji i jedną powierzchnię, ślad odcinania od plastra
wąskiego paska mięsa. I słusznie, bo
łatwiej było odgryzać kęsy z 1-2 cm. skrawka mięsa niż odgryzać kęsy na całej
szerokości przedniego uzębienia.
Po odcięciu paska mięsa na
plastrze pozostały wyraźne ślady tego odcinania.
Gdyby nasz przodek odcinał
pasek równolegle czyli wzdłuż włókien, powierzchnie były by gładkie, nie do
rozpoznania. Ale nasz przodek ciął
odłupkiem krótkimi ruchami posuwisto zwrotnymi pod kątem ok. 60st. i nieco
ok.5-10st. pod kątem do kierunku uwarstwienia mięśni. Musiał te mięśnie przecinać i dlatego
pozostały wyraźne ślady.
Na obwodzie plastra znalazłem
też ślady kęsa odciętego dwoma cięciami odłupka. Powierzchnie cięcia są gładkie, nie są więc
utrąconym ubytkiem, bo odłupania kamieni mają powierzchnie matowe.
Opisując wchodzę w szczegóły
i oddalam się od zainteresowania Czytelników nie będących uczonymi a ciekawych
świata i życia naszego przodka.
Ale to jest jedyna droga do
właściwej identyfikacji znalezisk. Tym
będę zajmował się w drugim tomie książki „Homo erectus – cywilizacja”.
W tomie „Homo erectus –
przewodnik po skamieniałościach”, będę zajmował się nauką czytania
skamieniałości dla początkujących uczonych.
Foto autor Roman Wysocki
3.02.2015 Bystrzyca Górna
k.Wlenia