Błąd myślowy.
Ostatnio w rozmowie
usłyszałem oklepane stwierdzenie.
- Jak to, przecież kamienie
powstają przez miliony lat.
Stwierdzenie dotyczyło
wątpliwości, co do tego, że krzemienie z tłuszczu wytopionego przez Homo
erectusa kamieniały kilkaset tys. lat,
określam nawet ten czas na 200-300 tys. lat.
Na takie stwierdzenie
otworzył się w mojej głowie guz na wyobraźni.
Pominąłem wypowiedź milczeniem, choć przedstawiałem w wielu miejscach
moich książek, że jest inaczej. Takie
stwierdzenie powala mnie z nóg, jako że osoba nie czytała moich książek. Doszło do tego, że muszę tłumaczyć zdarzenia
geologiczne tym, którzy moich książek nie czytają ale może do nich zaglądną.
Wchodząc coraz głębiej w
szczegóły wyprzedzam uczonych o lata świetlne, ale przy tym pozostawiam
Czytelników z niewyjaśnionymi poglądami podstawowymi. Te wydają się dla mnie oczywiste ale za mną ciągną
się niedomówienia.
Nie mam innego wyjścia, muszę
obalić następny uczony mit.
To, że jakaś skała ma
miliard, pół miliarda czy milion lat wcale nie oznacza, że przez cały ten czas
kamieniała. Skały i minerały w
zależności od ich składu chemicznego kamienieją w różnym czasie właściwym dla
tych różnych materiałów i warunków, w których to się odbywa. Mogę zakładać hipotetyczny czas ich
kamienienia, czas ich sedymentacji lub fosylizacji. I nie jest istotne czy ten czas wynosi w
różnych przypadkach 200, 300 tys. lat, czy nawet milion.
Ważne jest, że po tym czasie
są już kamieniami, są skamieniałe.
Mięso, które prezentowałem w
esejach, zostało obtoczone lub oszlifowane przez lądolód ok. 300 tys. lat
p.u. Uformowane i zalepione w surowej
glinie przed ponad milionem lat skamieniało i 300 tys lat p.u. lądolód szlifował
kamień a nie mięso.
Kawałek dna zbiornika,
kawałek piaskowca przed 300 tys. lat był bryłą błota, bryłą piachu zlepionego
mułem – esej „Woda” tom I.
Najlepiej wiedzą o tym
geolodzy, bo bez nich w tym tekście się nie obejdzie.
Oni potrafią odróżnić i
datować warstwy skały nawet jeśli te warstwy są wymieszane przed milionami
lat. I tu moje wtrącenie w ich robotę;
te warstwy kamienia były tam uformowane i skamieniałe przed kataklizmem, który
tego narobił. I w gestii uczonych jest
określenie, które warstwy są które i jak są stare.
Wszelkie datowania dotyczą
czasu, w którym zostały już uformowane (odłożone) i skamieniały, dotyczą ich
wieku a nie czasu ich odkładania i skamienienia.
Dobrym przykładem na to są
ruchy tektoniczne i uskoki geologiczne.
Dno morza to od dołu kolejne
odkładające się warstwy piachu nanoszonego z lądu przez rzeki, szczątki
rozkładających się organizmów i mikroorganizmów. Często są to cząsteczki piachu
wyprodukowanego przez działanie morza w zderzeniach z brzegiem, przez erozję
klifów.
W Sudetach przed 38-35
milionami lat z odwiecznego oceany wypiętrzyły się płyty dna morskiego. Stało się to pod wpływem ruchów tektonicznych
i działalności wulkanicznej pod tym dnem.
I nie były to warstwy piachu ani błota, to były wielokilometrowe kamienne
płyty piaskowców, łupków o miąższości (grubości) wielu metrów, nie wiem ilu i
wielu wielu innych skał, których nazw nie wymienię, bo też wszystkich nie
znam. Przy tej okazji wypiętrzyły się i
uformowały nowe lądowe wulkany, doszło do wypływów lawy.
Efektem tych działań były też
uskoki geologiczne na których można studiować powstawanie kolejnych warstw
skały, próbować ich datowania. Trzeba
jednak brać pod uwagę, że od czasu ich powstania następowała ich erozja w
środowisku suchym. Te uskoki powstały z
już uformowanych i skamieniałych warstw.
Sumując moje wywody,
stwierdzam, że te skamieniałe wielokilometrowe warstwy o różnej grubości
kamieniały w odpowiednim dla nich czasie jaki by on nie był. Po tym czasie były kamieniami, warstwami
skorupy ziemskiej i można powiedzieć, że warstwa ma np. 100 ml. lat ale nie
oznacza to, że tyle lat kamieniała.
Te miliony lat dotyczą
wieku skał i minerałów a nie czasu trwania procesu ich sedymentacji czy
fosylizacji - skamienienia.
Co więcej, mogę powiedzieć,
że po skamienieniu w zmieniających się i niekorzystnych warunkach środowiska,
następowała ich destrukcja i erozja. W
morzach następowały po sobie zmieniające się warunki środowiskowe: było
zmieniające się zasolenie, zawartość tlenu w wodzie, temperatura i.t.p. i jest
to widoczne w zapisie geologicznym. Jest
widoczne działanie czynników niszczących na skamieniałe wcześniej warstwy, na
kamień.
W rozważaniach odnoszę się do
geologii skał a nie do artefaktów, bo te procesy skamienienia i destrukcji
dotyczą zarówno kamieni dużych jak i małych.
Takim skrajnym przykładem
mojego myślenia jest skała Urulu na Terytorium Północnym w Australii. Nieliczny przykład na Ziemi pierwszej warstwy
skorupy ziemskiej formującej się, zastygającej na morzu magmy ok. 4,5-4 mld.
lat temu. Wynurzający się fragment magmy
zestalił się w skałę w „zimnej” atmosferze metanu i dwutlenku węgla w
temperaturze kilkuset stopni i tak pozostał tworząc zaczątek pierwszego
kontynentu. U podnóża skała obrastała
młodszymi warstwami. Wysokość 863 m
n.p.m. ale w terenie wystaje z Ziemi na ok. 200-300 m(?). Znak zapytania oznacza domysł, tej informacji
nie znalazłem.
Dziś pomnik przyrody i widomy
fragment najstarszych warstw prekambryjskich.
Około 3 mld. lat temu, gdy zaczęła skraplać się woda, od tego czasu
podlega erozji naturalnej i to widać na powierzchni tego dużego kamienia. I był to pierwszy proces przejścia materii (magmy)
ze stanu ciekłego w stan stały, z sedymentacją, fosylizacją nie ma nic
wspólnego. Jest określony wiek tej
formacji skalnej a nie czas jej skamienienia.
Od ponad 3 mld. lat jest bardzo dużym kamieniem umocowanym głęboko, bo w
najstarszych warstwach skorupy ziemskiej.
Więcej zobaczycie na mapach
Google, polecam.
Gdzieś w Polsce Północnej dowiercono
się do płyty prekambru na głębokości 1,5 km.
I już mogli byście zacząć kopanie, żeby to sprawdzić ale w carskiej
Polsce trzeba mieć pozwolenie na kopanie i na nie kopanie.
28.02.2015 Bystrzyca k.Wlenia Roman Wysocki
Prawa autorskie zastrzeżone.