Translate

Kryształ kryształowi nierówny.


Przetwory wulkaniczne cz.2.
Przystępując do tematu „Przetwory wulkaniczne” nie oparłem się, żeby to pokazać Wam jak wyglądał nek wulkaniczny, pozostałość zastygłego rdzenia wulkanu. Nie zadawalały mnie małe fragmenty wystających słupów zastygłej magmy w Kleczy czy na Ostrzycy. Poszedłem na całość chcąc pokazać, co kryje się pod ziemią stożków powulkanicznych spotykanych w Krainie Wygasłych Wulkanów. Zbocze takiego zastygłego stożka wulkanicznego odkrył lądolód w Wielichowej.
Byłem, widziałem, sfotografowałem, opisałem i opublikowałem, sami wiecie, bo czytaliście.
I przyszło na mnie Złe a właściwie to ono przyszło na wulkanologów.

fot. 1. Wielichowa - cyt."magma krzepnie w słupach" - nawet tu widać, że te słupy składają się z mniejszych kawałków. Te kawałki określają ich łupliwość.

Bo jak mnie znacie, to ja poszukując kamieni dotyczących Homo erectusa szukałem anomalii w kamieniach. Jeśli anomalia powtarzała się, było potwierdzenie spostrzeżeń w następnych kamieniach, znaleziskach, to należało zdefiniować reguły postępowania naszego przodka. Wyłuszczyć z tego cele, które realizował i wyciągnąć wnioski. A te prowadziły nieuchronnie do opisów określonych działań, zachowań, obrzędów a nawet dzieł sztuki czyli do mojej radosnej twórczości.

Kierując się własnymi spostrzeżeniami na wymienionych tu stanowiskach wulkanicznych i dotychczasową wiedzą jak z nut pisałem w eseju o słupach zastygłej magmy.
Znalazłem i anomalie, i powtarzalność, i ciąg dalszy… czyli zwyobracałem naukę.
Przyglądając się fotografii w publikacji zadałem sobie pytanie – gdzie tam właściwie są te słupy. Przecież na zdjęciu wyłomu, w ubytku w przekroju zbocza i środka rdzenia nie ma żadnych słupów. Może to nie te wulkany opisują uczeni, może te na Mazowszu w księgach a na obrazkach?
Można mówić o listwach z zastygłej magmy przykładanych jedna do drugiej pod kątem na powierzchniach wewnętrznych stożka. Patrząc dalej w lewo w stronę środka spostrzegłem cegły z magmy i to poukładane warstwami na przemian to pionowo, to poziomo. Tym razem to mnie przyszły do głowy ciągle powtarzane przez innych słowa – TO NIEMOŻLIWE!

W tym miejscu, na wprost wyłomu do środka rdzenia stałem na zwałach piachu osuwającego się spod nóg. Ale po podejściu, zanim zjechałem na dół udało mi się zrobić dwa zdjęcia. Jedno na wprost wyłomu i drugie pod kątem po ścianie (skrót perspektywiczny).
Mając możliwość klejenia panoram w komputerze kazałem sobie skleić te zdjęcia, żeby mieć rozwinięcie wnętrza wyłomu i zniszczoną przez erozję atmosferyczną i lądolód powierzchnię zewnętrzną stożka, i udało się.

fot. 2. Na tej fotografii uzyskałem obraz całego procesu krzepnięcia (krystalizacji) magmy w środku stożka wulkanicznego, zastygania i odkładania kolejnych elementów (kryształów) na bokach od środka stożka i układania z nich słupów.

Bo widać to nawet na powierzchniach zewnętrznych, słupy nie są jednorodne na całej długości. Erozja ujawnia na powierzchni długie odcinki ale na tych długościach są poukładane i scalone mniejsze odcinki – kawałki czyli cegły.
Patrząc na fotografię widziałem rysy na powierzchniach zewnętrznych, początkowo brałem je za rysy powstałe przez działanie lądolodu. Ale patrząc w lewo zauważyłem, że ciągną się także w środku, a nie tylko po powierzchni. W środku widziałem szczeliny i w głąb rdzenia coraz grubsze kolejne poziome warstwy zastygłej magmy.
Magma nie zastygała bezładnie na powierzchni i w głąb. Podczas wychładzania na schłodzonej powierzchni powstawała kilku centymetrowa warstwa. Jej grubość zwiększała się aż do powstawania kryształów, elementów czy cegieł, nie ważne jak to zwał.

Spadek temperatur i ciśnienia doszedł do optymalnych warunków krystalizacji magmy w powtarzalne, bo identyczne elementy - moduły.

fot. 3. Ktoś celowo wykuł wyłom, aby odsłonić środek rdzenia zastygłego wulkanu. Ciekawe, co odkrył i czy moje spostrzeżenia pokrywają się z jego spostrzeżeniami;
1 - chaos i magmy pomieszanie.
2 - powstaje pierwsza (cienka ) warstwa pozioma a zanieczyszczenia odkładają się od góry i od dołu.
3 - pierwsza gruba warstwa.
4 - druga, grubsza warstwa pozioma, zanieczyszczenia gromadzą się wyraźnie u góry.
5 - druga gruba warstwa dzieli się na pionowe elementy.
6 - trzecia warstwa pozioma, szeroka podzielona na elementy poziome - trzy warstwy elementów ułożonych poziomo.
7 - trzecia warstwa gruba, wzrost długości elementów pionowych x2. Słupki o module 2 gotowe do wbudowania w ścianę. Z prawej na wysokości 8 odsłonięty rząd słupków, warstwa słupków o module 2.
8 - odsłonięcie i ubytek kilku słupków o module 2, w tym miejscu możliwy pomiar modułu - wysokości kryształu i pozostałych wymiarów; grubości i szerokości kryształu.
9 - gruba warstwa zanieczyszczeń usuniętych z powstających kryształów. Ta warstwa ciągnie się aż na zewnątrz, dzieli poziomo warstwy słupków o określonym module. Tak samo działają widoczne smugi, cienkie warstwy zanieczyszczeń. W tym odsłonięciu (prawa strona fotografii) słupki o module 2 u góry i słupki o module 5 poniżej.
Tu było gorąco ok. 1500- 2000 st.C. Porcja magmy gotowej do krystalizacji to;
- warstwa zanieczyszczeń, warstwa magmy gruba i warstwa magmy cienka. Takie porcje pchają się do góry do lustra magmy. Na zdjęciu widoczne trzy porcje do i w czasie krystalizacji.
Wulkan zastygał od dołu do góry a warstwy zanieczyszczeń wskazują wysokość lustra płynnej magmy.

W tych miejscach, na dole widocznego ubytku, występowały cienkie warstwy zastygłej magmy. Im wyżej, tym bardziej te warstwy nabierały masy i zamieniały się w cegły (klocki) ułożone poziomo. Co więcej te klocki oddzielały warstwy takich samych klocków ustawionych pionowo a na sztorc.

Zadaję sobie i wulkanologom pytanie;
- jakie siły układały cegły w stożku, od środka, bo tam było centrum krystalizacji płynnej magmy, skoro w środku magma krystalizowała warstwami cegieł, na przemian poziomymi i pionowymi?
Patrząc na środek fotografii widzimy układanie cegieł wzdłuż na długości słupa. Tam słupy zbudowane są z kilku elementów a im dalej ku powierzchni ( na zdjęciu w prawo) tym słupy są dłuższe. Tu następuje scalenie wszystkich elementów na długości kilku metrów słupa. Słupy nie są całe przez całą wysokość zbocza, są podzielone w swojej łupliwości wg warstw krystalizacji wyznaczonych w środku rdzenia wulkanu i widocznymi na powierzchni w postaci rys lub poziomych śladów.
Miliony lat po zastygnięciu na powierzchniach zewnętrznych erozją zarysowane są linie łupliwości, widoczne są ubytki całych słupów. Gdyby jednak pokusić się na odłupanie całego słupa, to się nie uda. Z całości odpadnie tylko pojedyncza cegła. Bo tylko powolna erozja potrafiła wypreparować ze zbocza słupy w całości.

fot. 4. Budowa dużych (długich) słupów;
1 - gruba warstwa zanieczyszczeń oddziela warstwy o różnych modułach. Określa wielkość słupków, daje pogląd o różnych wielkościach porcji magmy do krystalizacji. Inne warstwy zanieczyszczeń, nawet w ilościach śladowych - tu ciemne smugi, też mają wpływ na długość słupków.
a - moduł 1.
b - moduł x2.
c - moduł x5.
Elipsy wykreślone na fotografii maja zwrócić uwagę na idealne połączenia słupków na długości a w konsekwencji na powstawanie długiego od góry do dołu słupa. W miejscu łączenia słupki idealnie dopasowane, ich krawędzie i powierzchnie na długości pokrywają się!

W przypadku tego wulkanu mamy do czynienia ze słupami o przekroju prostokątnym, bo z graniastosłupów układanych długością w ciągłość słupa.
Na Ziemi spotyka się przekroje pięcio, sześcio a nawet ośmiokątne. W telewizji lub na fotografiach malowniczo wyglądają zbocza lub plaże wyłożone ściętymi  naturalnie takimi słupami. Często ich powierzchnie są nierówne właśnie o grubość elementów, z których są zbudowane, płaskich graniastosłupów o zadanym kształcie. A ten kształt zależy od składu chemicznego magmy.
To i kryształ kryształowi nierówny.

Ale dla danego wulkanu powtarzalny, identyczny i jakaś liczba stała dla tego wulkanu – moduł, wisi w powietrzu. I nie moja to wina, że kryształy nie są tak piękne, jak te, które znacie z wystaw minerałów. Piękno, proporcje i reguły są wokół nas, rozejrzyjcie się.

Wulkany funkcjonują, są aktywne przez tysiące i miliony lat. W tym czasie dochodzi do wybuchów i erupcji, do masowego wypływu magmy czyli lawy na jego stokach. Ale nie wypływa z nich magma zastygła w słupy.
Chyba, że …
... przychodzi taki moment, kiedy ustaje dopływ płynnej magmy z wnętrza Ziemi. Wtedy następuje spadek temperatury i za tym spadek ciśnienia w odciętym odcinku. Wtedy też następuje moment krytyczny i na powierzchni magmy w miejscach wypływu, bo tam a nie pod ziemią, temperatura jest najmniejsza, tam na powierzchni magmy powstają pierwsze warstwy zakrzepłej magmy. Grubość zastygającej warstwy zwiększa się do kilku centymetrów i wtedy wyodrębniają się kryształy, bloczki, cegły, graniastosłupy etc…
Ciśnienie spada ale ruch płynnej materii nie ustaje, zajrzyjcie do garnka. Zupa gotuje się w całej objętości ale wszystkie jej składniki zmierzają na powierzchnię a tam od środka do ścian naczynia, ruch składników odbywa się od środka na zewnątrz. Przy tej okazji brudy i zanieczyszczenia osiadają na ściankach naczynia – patrz pomidorowa!

Tak samo dzieje się w wulkanie, w wielkim garnku w kształcie stożka. Lustro magmy na wierzchu ma minimalną powierzchnię ale na skutek ochłodzenia zwiększa się ilość powstających elementów (kryształów) pływających luźno.
Jest ich tak gęsto, tak dużo, że mogą się pomieścić tylko w pionie. I w tej pozycji na powierzchni gotującej się magmy są odsuwane na bok do chłodnych ścian stożka wewnętrznego. Są wypychane na zewnątrz z płynnej magmy, bo pod nimi powstaje następna pozioma warstwa schłodzonej magmy, tworzą się następne poziome kryształy. Wylot komina wulkanu zamyka się a w środku coraz głębiej powstają kolejne poziome warstwy magmy krzepnącej w elementy budowlane.

Bywa, że w złożach magmy pod wulkanem zdarzy się jeszcze jakaś silna reakcja chemiczna. W tym miejscu następuje wzrost temperatury ale wzrost ciśnienia następuje w całej masie. Najsłabszym punktem jest korek w wypływie wulkanu. Wtedy korek jest wypychany na zewnątrz w postaci makaronu czyli scalonych ale miękkich słupów kamienia, które dopiero teraz tężeją przybierając dziwaczne kształty.
Jest to ostatnie tchnienie wulkanu i zobaczycie to w Kleczy lub na Ostrzycy – powyginane lub porwane, wypchnięte z krateru pęki słupów zastygłej magmy.

fot. 5. Zbocze wulkanu pokryte było skałą osadową dna morskiego. Po wydobyciu na powierzchnię płyty kontynentalnej ok. 40 mln. lat temu, pokrywało się także glebą i porastało roślinnością niszczoną wylewami lawy. Lądolód odsłonił zbocze stożka, zniszczył słupy na jego powierzchni. Widoczne smugi poziome to smugi zanieczyszczeń z kolejnych porcji stygnącej magmy. Ona obrazuje długość słupków składających się na długość dużego słupa. Erozja wyraźnie niszczy połączenia słupków i właśnie to widać na zdjęciu ogólnym. Prostymi zaznaczone różne moduły widoczne w odłupaniach słupków. Okrąg zwraca uwagę na dopasowanie słupków w warstwie, ujawniło się dopiero po 17 mln. lat erozji naturalnej i po oszlifowaniu przez lądolód. Powyżej okręgu wykruszone duże, długie słupy.

W poprzednim odcinku opowieści o wulkanach pokazywałem materiał przetworów wulkanicznych. W bombie wulkanicznej był to materiał dobrze wymieszany, ziarna składników mineralnych równo rozłożone w masie produktu. W lawach zdarzały się fragmenty nie wymieszane z pozostałymi, minerały w czystej postaci.
Materia, z której budowane były kryształy magmy była jednorodna, kamień w przełomie nierównomierny, brak ziaren związków chemicznych i jakiejkolwiek struktury, jest bezpostaciowy. A długość kryształu (elementu) określona i powtarzalna w całym stożku neku. Bo krotność tego modułu składała się na długość słupów x5 i słupków x2.

W środku wulkanu dokonuje się selekcja materiału do budowy kryształów. Wybrane materiały o określonych właściwościach chemicznych, które to mają zapisane w atomach w warstwach walencyjnych, wiążą się w takie a nie inne związki, bo będące w większości, w masie magmy – tu jaspisy . Pozostałe materiały, które nie weszły w skład kryształów zostały usunięte, odłożone w szczelinach pomiędzy kryształami i ciągną się aż na powierzchnię zewnętrzną rdzenia. To są właśnie szumowiny z naszej zupy pomidorowej.
I po tych warstwach nieczystości można poznać, że proces krystalizacji nie był procesem ciągłym. Ten proces odbywał się etapami i w różnym czasie, tak jak w kolejnych porcjach magmy spadała temperatura. Różne też były masy, porcje magmy do krystalizacji, stąd różna długość słupów w warstwach ale jednakowa dla całej warstwy.

Jak widać na zdjęciu; w górnej porcji kryształy gotowe są do budowy kolejnej warstwy słupów, do ich przedłużenia. Są schłodzone ale plastyczne i przylepne. W następnej porcji poniżej, wykształcały się jeszcze cegły poziome a jeszcze niżej warstwa pozioma nie miała odpowiedniej grubości do budowy standardowego klocka. Porządek i kolejność zdarzeń musiała być zachowana inaczej w garnku zakotłowałoby się.
Na powierzchniach zewnętrznych neku (stożka) zerodowanych, odznaczają się długości słupów czyli krotności klocków. Im wyżej tym mniej elementów wchodzi do budowy słupa ale długość wszystkich słupów w danym poziomie jest stała.

Udało mi się odpowiedzieć na własne zapytanie. Udało mi się wytłumaczyć sobie i Wam ten proces ale czy udało mi się wytłumaczyć go wulkanologom?
Zdanie – magma krzepnie w postaci słupów – można już odłożyć do Historii.
Owszem ma postać słupów ale nie krzepnie, tylko krystalizuje w kryształy do budowy tychże słupów.

Magma krzepnie w postaci lawy wylanej z wulkanu bez żadnego porządku a słupy buduje tylko w stygnącym wulkanie. Tylko tam ma warunki do krystalizacji: temperaturę, ciśnienie i czas. Wylana, jako lawa tych warunków nie ma.
W przypadku wulkanu w Wielichowej, przetworem jest bazalt z jaspisów. Jaspisy traktowane są jako skały osadowe lub wylewowe (z wulkanów) -  amorficzne, bezpostaciowe i bez żadnych struktur. Jednocześnie wspomina się, że występuje w słupach bazaltowych wulkanów.
To przeczy samo sobie, przecież słup to struktura.W zastygłym wulkanie (neku) regularna i powtarzalna, i każdy to widzi. Głupotę zapisaną w księgach przed wiekami nauka powiela do dziś bezkrytycznie. Dziś opisuję Wam strukturę tych słupów, ich ciągłość zbudowana jest z kryształów – jaspisu w formie prostopadłościanów; elementów powtarzalnych, identycznych i jednorodnych.

Czyżbym obalał kolejne mity, naukowe bzdury?

P.s. Sezon turystyczny w pełni, także kampanii promocyjnej Ziemi Niczyjej a na niej Krainy Wygasłych Wulkanów. Zapraszam zatem do TURYSTYKI MOBILNEJ - do zajęć w terenie ze smartfonem lub tabletem w dłoni. To wszystko, co opisane, można zobaczyć na własne oczy.
Tylko patrzcie pod nogi, wszak to „Tereny łowieckie i siedliska Homo erectusa”, na polach i drogach leżą pozostawione przez niego artefakty, można się o nie potknąć i nabić sobie guza (naukowego!).

- Ups!
- Nie szkodzi, patrz pod nogi a nie w tablet.

foto autor.                                  s. hab. Roman Wysocki
27.06.2016 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.